„Spełnione marzenie”
- Bianka! Wstawaj! Słyszę dobrze znany mi głos.
- Jeszcze 5 minut. Obiecuję, że za 5 minut wstanę, pójdę do pracy i zacznę czynić ten Świat lepszym. Bełkocze i kładę poduszkę na głowie.
- Dziś nie musisz ratować Świata masz dwa dni wolnego. Mówi radosnym tonem głosu. Ściągam poduszkę z głowy, zrywam się z łóżka i patrzę na niego nie dowierzając.
- Świat się skończył ? Jak to mam dwa dni wolnego? Pytam drapiąc się po głowie.
- Jeszcze nie. Odpowiada ze śmiechem. - po prostu masz dziś urodziny dodaję po chwili chichocząc.
- Urodziny? Jak to urodziny ? Pytam zszokowana.
- Normalnie jak co roku dwudziestego drugiego lipca. Odpowiada i czule mnie przytula.
- Na śmierć zapomniałam. Zaśmiał się.
- Widzę. Wszystkiego najlepszego perełko! A to taki skromny prezent. Mówi szczerząc się do mnie i wręcza mi kopertę.
- Tomasz! Wiesz, że nie musiałeś. Wykrzykuję lekko zirytowana. Ciekawość mnie zżera otwieram kopertę Wyciągam kilka sporych kawałków papieru. Po chwili spostrzegam, że to bilet na mecz Skry, przepustka za kulisy i list gratulacyjny. List gratulacyjny? Zaczynam czytać go ze zdziwioną miną. „Gratulujemy wygranej w konkursie bla. bla. blaaaaa. Nagrodą jest kolacja z Karolem Kłosem i Andrzejem Wroną.” Z KŁOSEM I WRONĄ!?!? Moje serce zaczyna bić mi mocniej.
- Jaki konkurs? Co? Kłos i Wrona? Pytam zdziwiona ową sytuacją. On śmieję się ze mnie
- Wiesz, że nie mam pieniędzy. Nie stać mnie na prezent, który Cię uszczęśliwi. Mówi z bezradną miną.
- Tomcio, przecież wiesz, że nie musiałeś. Wiesz, że nie przywiązuję wagi do takich rzeczy. Mówię czule i klepie go po ramieniu.
- Bianka, czy ty kiedyś dasz mi się wypowiedzieć do końca? Pyta z irytacja w głosie.
- No dobrze. Mów, mów.
- Wiedziałem, że od dawna chcesz skontaktować się z Andrzejem i Karolem. Przecież to Twoi przyjaciele. Zawsze brakowało ci odwagi, żeby się z nimi spotkać. Nie chciałaś iść na mecz,nie chciałaś podejść do nich kiedy zobaczyliśmy ich w galerii. Teraz nie będziesz miała wyjścia. Wiem, że tęsknisz za nimi.
- Boże kochany jesteś! Rzucam mu się na szyję i czule go przytulam.
- Wiesz, po prostu chciałem spełnić twoje marzenie. Czule dotyka mojego policzka.
- Tylko, że ja tam nie pójdę...
- Jak to? Pyta zdziwiony.
- Normalnie. Nie dam rady. Stres mnie zje. Ty pójdź.
- Ja mam dziś próbę jutro koncert! Nie ma mowy idziesz tam! Szykuj się mecz za dwie godziny. Mówi stanowczo.
- Jak to za Dwie godziny? To ile ja spałam?
- Długo. Jest 13. mówi ze śmiechem.
- Bycie psychologiem to ciężka robota. Ciężko wzdycham.
- Dobra koniec gadania! Szykuj się. Wybieraj najlepsze ubrania i zrób się na bóstwo.
- Najlepsze ubrania z lumpeksu. Mówię chichocząc.
- Ale większość markowa! Dobra ty leć się szykuj. Ja jadę na próbę. Baw się dobrze. Tylko pamiętaj, że jutro koncert. Mówi i całuje mnie czule w czółko
- Jak ja nie lubię reggae. Warczę.
- Ale mnie lubisz i musisz tam być! Rozkazuję mi. - Baw się dobrze. Dodaję po chwili i wychodzi z mojego pokoju.
- Jesteś najlepszym przyjacielem na Świecie! Wykrzykuję jednak nie słyszę już odpowiedzi. Ulegam mu, oczywiście pójdę na ten mecz. Od dawna marzyłam o tym, by ich spotkać Nie pozostało mi nic innego jak iść się szykować. Idę do szafy wyciągam jakieś w miarę porządne ubrania. Nagle z pomiędzy ubrań wypada zdjęcie. Na nim ja ,Andrzej i Karol. Stoimy objęci ze świadectwami w dłoni, tamtego dnia widzieliśmy się po raz ostatni. Minęło dziesięć lat... Tak bardzo za nimi tęskniłam, tak bardzo mi ich brakowało. Wiem, mogłam ich odzyskać. W sumie to moja wina, bo już dawno powinnam się do nich odezwać. Jednak strasznie się bałam, bałam się, że nie zrozumiecie mojej sytuacji. Teraz też się boję, naszego spotkania po latach. Zastanawiam się czy mnie poznają? Czy znów będziemy nie rozłączni. Ogarnia mnie straszny niepokój, ale muszę zrobić ten pierwszy krok.
- I dziś znowu będziemy razem mówię z zadumą. Kładę zdjęcie na stoliku. Biorę ubrania i szybko ruszam w stronę łazienki.
Kilka godzin później.
Jest godzina 17. Stoję przed wejściem do szatni. Ja zawsze
mam farta! Spóźniłam się na autobus. Kiedy przybyłam na halę mecz się już
zaczął. Pokazałam więc ochroniarzowi przepustkę
a on zaprowadził mnie przed szatnię. Siedzę na ławeczce i przypominam
sobie nasze wspólne chwile, nasze dzieciństwo. Nie mogę uwierzyć, że po tylu
latach znowu będziemy razem. Nagle słyszę tłum kibiców skandujący na cześć
waszego klubu. Ogarnia mnie strach.
Wiem, że za chwile wyjdziecie z szatni. Wiem, że za chwilę się spotkamy.
Nie wiem jak się zachować, nie wiem jak zareagujecie. A może wy mnie nie pamiętacie
? Czas wlecze się nieubłagalnie. Nagle słyszę otwierające się drzwi. Od razu
pochylam głowę i zatapiam wzrok w podłogę, serce biję mi jak opętane.
No to mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;) Autorka opowiadania zaangażowała się w tego bloga więc jest dobrze ;)
Proszę się wpisywać do zakładki informowani. Dziękuję za komentarze, bardzo nam miło;)
Następny rozdział myślę, że ukaże się na początku tygodnia, chyba że ten rozdział się spodoba. Tak więc pozdrawiam i do następnego;*
Kolacja z Wroną *.* Kupiłaś mnie tym <3 Czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńMa urodziny wtedy co ja :)
OdpowiedzUsuńkolacja z Karolkiem i Andrzejkiem *__*
Niech idzie na kolację z Wroną i Kłosem. Chociaż chciałabym być na jej miejscu :D Doskonale rozumiem ją, że zżera ją stres. To normalne :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Hej, rozdział pierwszy bardzo fajny, fajne dialogi sprawiają, że opowiadanie jest ciekawe i przyjemnie się je czyta :)
OdpowiedzUsuńkolacja, ah, spełnienie marzeń ^^
p.s. zapraszam też do mnie i proszę o komentarze :)
Strasznie mi się podoba ! Czekam na więcej : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Igła
A więc nadrobiłam dziękuje za linka do tej świetnej historii ;) Która już znalazła się u mnie w obserwowanych ;) Ta kolacja coś pieknego ^^ i w ogóle wietne dialogi ;) Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będe zaglądała ;)
Trafiłam na to opowiadanie przez przypadek. Historia wciągnęła mnie już od pierwszego zdania! Nie mam pojęcia dlaczego twoja koleżanka,nie chciała go publikować. mi jej styl pisania,strasznie się podoba. Dziewczyna ma talent to widać! Pozdrów ją serdecznie. A co do historii. Czyżby sprawdziło się stare polskie przysłowie "Stara miłość nie rdzewieje"?. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy mojej imienniczki Bianki ;) Będę wchodzić tu regularnie! ;)
OdpowiedzUsuńWrona i Kłos i już mnie masz u siebie na blogu:D Więc tak opowiadanie jest wciągające. Bianka ma okazje spotkać się w końcu z przyjaciółmi. I właśnie tu najchętniej bym udusiła bo jak można kończyć w takim momencie? Ja chce znać wszystko, dalszy przebieg już w tej chwili :) Dodawaj jak najszybciej kolejny rozdział:D:D Czekam :d
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM !!!
Świetnie się zapowiada ta historia;) Kłos i Wrona to będzie coś;) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na XVIII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny. Jestem bardzo ciekawa jak chłopaki zareagują na widok Bianki. Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń