Nie
zapomnę twojej miny gdy podczas naszego pierwszego spotkania
powiedziałam ci całą prawdę
o
sobie. Byłeś zaskoczony,ale zrozumiałeś mnie. Kiedy wychodziliśmy
z kawiarni. Poszedłeś do
kwiaciarni
i kupiłeś wstążkę. Zawiązałeś ją na moich włosach niczym na
prezencie.
Zaprowadziłeś
mnie pod drzwi mieszkania. Zapukałeś,otworzył nam Karol.
Przecierał oczy ze
zdziwienia.
Złożyłeś mu życzenia,wtedy przypomniałam sobie,że przecież są
jego 25 urodziny. Od
razu
przytulił mnie i zaczął wykrzykiwać moje imię. Wtedy z
mieszkania wyskoczyła
zdezorientowana
Ola. Było mi bardzo miło kiedy okazało się,że dużo jej o mnie
opowiadaliście.
Poszliśmy
do klubu odpowiednio uczcić urodziny Karolla. I od tamtej chwili
znów byliśmy nie
rozłączni.
Z tobą spotykałam się codziennie. Na drugim spotkaniu,opowiadałeś
mi o Milenie.
Powiedziałam
wtedy prosto z mostu. „Ona Cię zdradza od dawna. A ty i tak
będziesz ze mną”
Zdenerwowałeś
się na mnie i zostawiłeś mnie samą w centrum miasta. Po tygodniu
odezwałeś się do mnie i powiedziałeś,że moje słowa okazały
się prawdą. Po dwóch miesiącach od naszego pierwszego spotkania
byliśmy już parą. Nasz pierwszy raz wyglądał tak samo jak w moim
śnie. Tylko bez tej całej kłótni z Karolem. Wtedy po prostu
zasnęłam i obudziłam się wtulona w ciebie. Cały czas namawiałeś
mnie abym spotkała się z Kubą.,jednak ja odmawiałam.
Po
czterech miesiącach naszego związku zaprowadziłeś mnie do pięknie
urządzonego mieszkania. Zaproponowałeś abym z tobą zamieszkała
uśmiechnęłam się i od razu się zgodziłam. Pojechaliśmy do
ośrodka,weszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy pakować moje
rzeczy. Tomasz patrzył na nas ze zdziwieniem. Powiedział,że chcę
abyś wyszedł,że chcę się ze mną pożegnać. Zapytał mnie czy
jestem tego pewna. Odpowiedziałam,że tak,a on życzył mi
szczęścia. Wtedy widziałam go ostatni raz. Razem ze swoim zespołem
podpisał kontrakt płytowy i wyjechał do Warszawy. Napisał mi list
w którym wyjaśnił,ze kocha mnie od dawna. Napisał,ze nie mógł
zostać w Bełchatowie i patrzeć na moje
szczęście.
Przeprosił mnie i podziękował za wszystko. Choć to ja powinnam mu
dziękować.
Brakowało
mi go,ale byłam pewna,że to uczucie wygaśnie. Tak też się
stało,jego zespól odniósł wielki sukces,który przyniósł mu
światową sławę. Zamieszkał w Stanach,teraz jest szczęśliwym
mężem i ojcem trójki dzieci. Któregoś dnia
zadzwonił
do ciebie telefon,wybiegłeś wtedy jak narwany z mieszkania.
Wróciłeś po jakiejś
godzinie.
Wszedłeś do mieszkania krzycząc ze masz dla mnie niespodziankę. I
wtedy do
mieszkania
wszedł Jakub. Rozpłakałam się na jego widok, a ty nas zostawiłeś
abyśmy wszystko
sobie
wyjaśnili. Pierwszy raz widziałam jak Jakub płaczę. Naprawdę
żałował tego,ze wtedy mnie
zostawił.
Obwiniał się za to,ze wpadłam w nałóg. Czuł się źle z tym,ze
wszystkich informacji o
mnie
dowiadywał się od dziennikarzy. Bał się zrobić pierwszy krok,bał
się tego,że go odrzucę.
Wybaczyłam
mu. Przeprosiłam go za siebie,przecież ja też popełniałam błędy.
Po naszej rozmowie
przytulił
mnie,tak jak nigdy wcześniej. Dzięki tobie odzyskałam ukochanego
brata. Minął rok zostałam Twoją żoną.
Świadkami
na naszym ślubie byli Jakub i Ola. Oj jak Kłos się cieszył. Spił
się na naszym
weselu
jak głupi. Skakał,porywał mnie do tańca i cieszył się naszym
szczęściem. Nigdy nie
zapomnę
dnia naszego ślubu. On był jak z bajki. Każda kobieta marzy o tak
magicznym ślubie.
Długa
biała koronkowa suknia,delikatny kwiatek we włosach. Wymarzony
mężczyzna obok i ślub
w
małym drewnianym kościółku w górach i wielkie góralskie wesele.
Nie zapomnę naszego
pierwszego
tańca. Tańczyliśmy do „When I need You. To nasza ulubiona
piosenka,zawsze w złych
chwilach
ją sobie nucę. Potem czas leciał bardzo szybko. Ślub Oli i
Karolka byliśmy świadkami. I
właśnie
podczas ich wesela szepnęłam ci na uszko,ze zostaniesz tatą. Nigdy
nie zapomnę twojej
radości.
Wykrzykiwałeś,ze będziesz tatą i wzniosłeś toast za naszego
potomka. Oboje byliśmy w
szoku
kiedy na Usg okazało się,że za 5 miesięcy będziemy rodzicami
bliźniaków,chłopczyka i
dziewczynki.
Dostałeś propozycje od Maceraty,od dawna marzyłeś,by grać we
Włoszech.
Bez
wahania podjąłeś decyzje i tak wyjechaliśmy do Włoch. Tam
urodziły się nasze maleństwa Asia i Łukasz. Nigdy nie zapomnę
jak
bałeś
się wziąć ich na ręce. Patrzyłeś na nich z takim przerażeniem
w oczach. Byłeś taki szczęśliwy.
Kiedy
odebrałeś nas ze szpitala zdziwiłam się,ze nie jedziemy do
naszego mieszkania.
Zaprowadziłeś
nas do wielkiego domu na prowincji,były tam już nasze wszystkie
rzeczy i urządzone pokoiki dla dzieci. Byłam taka szczęśliwa.
Tego
samego dnia zasadziłeś w naszym ogrodzie drzewko
pomarańczowe.
Z dumą powiedziałeś,ze zrobiłeś wszystko co prawdziwy mężczyzna
powinien
zrobić.
Początki rodzicielstwa były dla nas obojga trudnym doświadczeniem.
Kolki,nie przespane
noce,a
zarazem radość,którą przynosiły nam nasze maluchy. Z każdym
dniem uczyły się czegoś
innego.
Skłamałabym jeśli powiedziałabym,że nasze życie było sielanką.
Oczywiście były
zgrzyty,czasem
nawet takie,ze myślałam,że to koniec. Jednak nie poddaliśmy się.
Wiesz dlaczego ? Bo nasza miłość nam w tym pomogła,po prostu my
nie moglibyśmy bez siebie istnieć.
Pamiętasz
jak w
jedenastą
rocznicę naszego ślubu,zasłabłam na twoim meczu? Tego samego
dnia usłyszeliśmy wyrok : Ostra białaczka szpikowa. Starałeś się
wspierać
mnie,dzieciaki. Jednak nie raz widziałam jak płaczesz cicho w
poduszkę. Zaczęłam
leczenie,jednak
one nie poskutkowało. Przeszczep się nie udał. A ty cały czas
udawałeś,ze jesteś
twardy.
Pamiętam jak pewnego wieczoru siedziałeś przy moim szpitalnym
łóżku,obejmowałeś moją
dłoń.
Myślałeś,ze ja śpię. Nigdy nie zapomnę tego co powiedziałeś
-Bianka,dlaczego
tak się dzieję ? Tak bardzo się staramy,lecz z tą chorobą nie
można wygrać.
Strasznie
się boję,boję się tego,ze odejdziesz. Nie wiem czy sobie poradzę.
Czy zdołam wychować
nasze
dzieci na dobrych ludzi. Przecież im będzie ciebie brakowało. Mają
już 10 lat,uważają się za
dorosłych.
Jednak wiem,ze jesteś im strasznie potrzebna. Zastanawiam się czy
będziesz z nami,czy
będziesz
nad nami czuwać. Nie wiem jak ja sobie bez ciebie poradzę,jak my
sobie bez ciebie
poradzimy?.
Jesteś dla mnie najważniejsza,jesteś motywacją do
działania,dajesz mi siłę do walki,do
życia.
Bianuś,ja tak bardzo cię kocham. Błagam cię walcz nie poddawaj
się. Płakałeś mówiąc to.
Zebrałam
wszystkie siły chociaż byłam już bardzo słaba. Usiadłam na
łóżku i otuliłam dłońmi
Twoją
twarz.
-
Kocham Cię,najbardziej na Świecie i jeśli to naprawdę się
stanie. Będę przy was.
Wierzę,że
tam gdzieś jest jakiś lepszy Świat. W którym nie będę czuła
bólu,w którym będę
szczęśliwa.
I stamtąd będę czuwać nad wami. Lecz pamiętaj,jeśli odejdę
będzie nas dzielił tylko
czas.
Prędzej czy później spotkamy się. A ja będę czekać. Mam
nadzieję,że ty będziesz szczęśliwy
gdy
to powiedziałam z moich oczu popłynęły łzy. Ty wtuliłeś mnie w
siebie i ucałowałeś moją
łysą
głowę.
-Jak
mam być szczęśliwy bez Ciebie ? Zapytałeś przez łzy.
-
Spróbuj odpowiedziałam I jeszcze mocniej wtuliłam się w ciebie.
Zawsze byłeś silny niczym grecki
wojownik.
Jednak wtedy płakałeś jak dziecko,byłeś całkowicie bez silny.
Minął rok. Dziś jest nasza
kolejna
rocznica ślubu. A ja leżę w izolatce. Nie mogłeś nawet mnie
przytulić. Stałeś za szybą razem z
naszymi
dziećmi,Kubą i Karolem. Machałam do was. Oni po chwili zostawili
cię samego.
Przyłożyłeś
dłoń do szyby,dotykałeś jej czule tak jakbyś dotykał mojego
policzka. Z ruchu Twoich
warg
wyczytałam kocham cię. Popłakałam się wtedy. Po chwili
pielęgniarka was wyprosiła. Byłam
świadoma,że
po raz ostatni was widzę. Andrzej ja to po prostu czuję,ja czuję
że umieram. Zmieniłeś moje
życie
o 180'. A może to ten sen je zmienił ? Tak,to ten sen zmotywował
mnie do walki. Był dla
mnie
przestrogą. Pokazał mi jak mam postępować aby uniknąć tego
wszystkiego,by uniknąć tych
kłamstw,by
uniknąć rozstania z tobą,by cię nie zranić,by uniknąć tego
ślubu,śmierci... W pewnym
sensie
ten sen był proroczy. Wiele rzeczy się sprawdziło. Jestem
psychologiem,interesuje się
psychiką
człowieka,ale nigdy,nigdy nie wierzyłam w takie sny. Teraz jednak
wiem,że psychika
człowieka
jest rzeczą nieodgadnioną i zawsze będzie nas zaskakiwać. A być
może ten sen był
zjawiskiem
mistycznym,czymś wywodzącym się z zupełnie innego świata. Tego
nigdy się nie
dowiem,ale
wiem,ze to dzięki niemu zmieniłam swoje życie. Poprosiłam
pielęgniarkę aby przyniosła mi mojego laptopa. Protestowała,ale
gdy powiedziałam
jej,ze
chcę się pożegnać z rodziną pisząc list,zgodziła się.
Zebrałam wszystkie siły i spisałam naszą
historię,moją
historię. Chciałam żebyś wiedział o moim śnie. O tym,ze tak
naprawdę to on
zmotywował
mnie do walki Andrzejku! Pamiętaj że was kocham najbardziej na
Świecie. Nasze
maleństwa,choć
nie są już takie małe,właśnie wchodzą w buntowniczy okres. Bądź
dla nich
wyrozumiały.
Pamiętaj jak my zachowywaliśmy się kiedy mieliśmy po 11 lat.
Jesteś najlepszym
tata
na Świecie. Wiem,ze dasz radę,że wychowasz ich na dobrych ludzi.
Serce mi się kraja kiedy
pomyślę
sobie,że nie będzie mnie kiedy pierwszy raz będą mieli złamane
serce. Ze nie będzie mnie
kiedy
będą pisali matury. Ze nie będzie mnie kiedy będą brali ślub.
Ze nie zobaczę swoich wnuków.
Ja
wiem,ze nie będzie mnie wtedy przy was ciałem,ale będę duchem.
Kiedy zamykam oczy widzę
wszystkie
chwile spędzone razem z tobą. Te dobre i te złe. Myślę sobie
jakie ja mam szczęście.
Zakochałam
się w tobie jako piętnastolatka,by dopiero po latach to sobie
uświadomić. Jako ta
piętnastolatka
marzyłam o tym,ze będziemy małżeństwem,będziemy mieli
dzieci,duży dom i
zestarzejemy
się razem. Wszystko się spełniło,oprócz tej wspólnej starości.
Co chwilkę szczypię się
nerwowo
w ramię. Tak bardzo chciałabym,żeby to był sen,niestety tym razem
to nie jest sen. . Ja umieram,zostawiam ciebie nasze maluchy. Łzy
napływają mi do oczu kiedy to piszę.
Nie
będę przedłużać. Wiem,ze dacie sobie radę. Wiem,ze będziesz
miał wsparcie od Jakuba,Karola
i
ich rodzin. Powiedz naszym „dorosłym dzieciaczkom”,które na
każdym kroku starają nam się tę
dorosłość
udowodnić,że bardzo ich kocham. Powtarzaj im to często. A ty
pamiętaj,że kocham cię
bardzo
mocno,nigdy nie spodziewałam się,ze tak kogoś pokocham. Będę
przy was. Obiecuję.
Żegnajcie.
Kiedy
czytał ostatnie słowa,nie mógł opanować wzruszenia łezka
zakręciła się w jego oku. Schował list do kieszeni kurtki i przez
chwile siedział zamyślony na cmentarnej ławeczce.
- Tato,ale ty przecież byłeś u mamy jak umarła. Powiedziała młoda dziewczyna lekko wzruszonym głosem.
- Tak byłem. Wtedy w środku nocy coś mnie tknęło. To był taki impuls czułem,że muszę pojechać do szpitala. Kiedy dotarłem na miejsce,lekarz nie powiedział ani słowa,po prostu wpuścił mnie do niej. Usiadłem na krzesełku tuż obok niej i czule głaskałem jej dłoń. Ona nagle bardzo mocno ścisnęła moją dłoń
- Kocham Cię,pamiętaj. Powiedziała i szczerze się uśmiechnęła. Zamknęła oczy,czułem jak wypuszcza moją rękę z uścisku. Aparatura zaczęła wydawać charakterystyczny dźwięk. Biania leżała na wielkim szpitalnym łóżku z prze szczerym uśmiechem na twarzy. Wiedziałem,że teraz nic jej nie boli,że jest szczęśliwa. A mimo to czułem się jak bezsilne dziecko,położyłem się tuż obok niej i wtuliłem się w jej martwe ciało. Tym razem to ja miałem nadzieję,że to sen. Zamykałem i otwierałem co chwile oczy,chciałem się obudzić,ale to nie był sen. Ona odeszła.
Asia
usiadła na ławce tuż obok taty i mocno go przytuliła.
- A ja nigdy czegoś nie zrozumiem. Odezwał się młody chłopak
- Czego ?
- Tato,minęło 10 lat a Ty nie ułożyłeś sobie życia. My dorośliśmy,każde z nas ma swoje życie. Nie czujesz się po prostu samotny ? Zapytał
- Nie jestem samotny. Wasza mama jest ze mną każdego dnia,każdego dnia czuję jej obecność.
- Gadanie. Parsknął Łukasz.
- Uspokój się! Skarciła go siostra.
- Kochałeś kiedyś kogoś,ale tak naprawdę? Zapytał zaciekawiony Andrzej. Młody mężczyzna schylił głowę i zaczął ślepo wpatrywać się w ziemię.
- Właśnie,więc nigdy tego nie zrozumiesz.
- Ale tato... Łukasz chciał kontynuować dyskusję,jednak Andrzej mu na to nie pozwolił
- Zostawcie nas samych,proszę.
- Dobrze tatusiu pójdziemy do samochodu,poczekamy tam na Ciebie. Powiedziała czule Asia.
- Ale tato. Wtrącił Łukasz
- Koniec gadania. Chodź nie marudź. Asia pociągnęła brata za sobą.
Starszy
spojrzał na zdjęcie znajdujące się na nagrobku.
- Widzisz Łukasz to mój charakterek,przypomina mnie za młodu. Uparty jak osioł,nic nie da sobie wytłumaczyć. Jednak dobry z niego chłopak. W tym roku został przyjmującym reprezentacji Polski,na co dzień gra w Pallavolo Modena. Asia,bardzo przypomina ciebie. Kiedy dowiedziała się,że odeszłaś usiadła mi na kolanach i powiedziała
- Wiesz tatusiu jak będę duża,to znajdę lekarstwo na tą chorobę. Pomogę innym dzieciom. Nie chcę,żeby ich mamusia umarła. I tak trwa w tym założeniu,jest studentką drugiego roku medycyny na Oxfordzie. Jestem z nich bardzo dumny,chyba dobrze ich wychowałem. Wiesz tak rozmyślam nad słowami Łukasza. Kiedyś myślałem o tym,by znaleźć sobie kogoś. Myślałem,że będzie mi łatwiej wychować dzieci. Jednak nie potrafiłem,nie potrafiłem o Tobie zapomnieć. Nie mógłbym ułożyć sobie życia z inną kobietą,kiedy Ty nadal jesteś w moim sercu. Po co ja to mówię,przecież ty to wszystko wiesz. Mężczyzna wstał z ławki przybliżył się do nagrobkowego zdjęcia. Pogłaskał je czule niczym policzek,swojej ukochanej.
- Nasza miłość jest jak wiatr. Nie widzimy jej,ale ją czujemy. Powiedział i odszedł w stronę bramy głównej. Po chwili odwrócił się
- Dzieli nas tylko czas szepnął. I ponownie ruszył w drogę powrotną do samochodu.*KONIEC*Ryczę,ryczę,ryczę. To już koniec kochane. Trudno jest mi się rozstawać z tym opowiadaniem,ponieważ jest to moje pierwsze opowiadanie,które zaczęłam publikować. DZIĘKUJĘ! Za ponad 3 tysiące wyświetleń,za każdy komentarz(pozytywny,negatywny),za to,że byłyście tu regularnie i czytałyście te wypociny. A przede wszystkim dziękuję jednej osobie. Asiu! Dziękuję,za to,że zaczęłaś publikować to opowiadanie. Dziękuję za to,że przywróciłaś mi wiarę w siebie. Dziękuję za to,że zawsze mnie wspierałaś i każdy rozdział czytałaś z zapartym tchem. Dziękuję za to,że po prostu jesteś. Nienawidzę pożegnań dlatego będę się streszczać. Jak wiecie zaczęłam publikować coś nowego(pod swoim nickiem). Serdecznie was Zapraszam! Ach,jak tam nastroję przed piątkowym meczem ? Ja już nie mogę się doczekać! Zestaw kibica mam już przygotowany,pewnie gdy cała hala zacznie śpiewać hymn to uronię kilka łez. Mam nadzieję,że siedząc na trybunach i obserwując naszych kochanych siatkarzy przyjdzie mi do głowy pomysł na nowe opowiadanie. Znowu piszę strasznie chaotycznie,ale cóż. Dziękuję wam kochane z całego serduszka!PS. Chcę takiego męża jak Endrju.Wasza Kasia.
Piękny prolog, przeczytałam jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zakończenia pierwszego projektu :)
Serdecznie pozdrawiam,
Marta
No kurde ryczę i nie mogę przestać, nie spodziewałam się takiego zakończenia tej historii, cały czas myślałam, że skoro Bianka miała życie takie jakie miała to los jej to jakoś wynagrodzi i z Andrzejem będzie im dane się razem zestarzeć :)
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno tym epilogiem wywołałaś u mnie takie emocje, że długo nie będę mogła się po tym pozbierać :)
Przede wszystkim chciałam Ci bardzo podziękować za tak piękną i wzruszającą historię, która na długo zostanie w mojej pamięci :)
Piszesz tak wspaniale więc na nic innego nie czekam tylko zaglądam na nowość :)
Pozdrawiam,
MalinowaSłodycz ;*
No i się popłakałam...
OdpowiedzUsuńObecnie nie mogę nic naskrobać bo jeszcze jestem pod działaniem epilogu.
Dziękuję, że mogłam czytać to opowiadanie :*
Pozdrawiam i życzę weny :*
Kasiu moja kochana! Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy niestety ale napisze tu parę słów ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten dialog, którego wcześnie nie było;p Nie wiem co jeszcze napisać bo Ty wiesz, że mi się podoba każdy Twój rozdział, każde Twoje opowiadanie ;)
Kasiu ja też chcę Ci bardzo podziękować. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się poznałyśmy. Dziękuję za te wszystkie rozmowy na gadu, za rady i za to, że zawsze mogłam Ci się wygadać. Smutno mi, że to opowiadanie już się zakończyło, było pierwsze i bardzo się do niego przywiązałam ;)
Oczywiście będę czytała Twojego następnego bloga i każde inne opowiadanie bo jest cudowne!
Dziękuję, że jesteś;**
PS. Pamiętaj autografy i zdjęcia nadal aktualne :D
PS.2 Ja też chce takiego męża!
Jej szkoda,że to już koniec blog jest na prawdę bardzo dobry i ja tam bym tego wypocinami nie nazwała -.-miło,że nie rozstajesz się z nami i będę mogła jeszcze sobie poczytać twoje dzielą ^^
OdpowiedzUsuńPisz dalej, świetnie Ci to wychodzi pozdrawiam ;*
Popłakałam się czytając zakończenie.
OdpowiedzUsuńŚmierć nie jest w stanie pokonać szczerej i prawdziwej miłości ;)
Każda dziewczyna marzy o "księciu z bajki", który okaże się ideałem.
Oczywiście drugie opowiadanie także będę czytać i komentować.
Zapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com/
Popłakałam się jak czytałam :( Mimo wszystko, blog jest świetny :)
OdpowiedzUsuńMasz talent :)
Oj, nie tylko ty chciałabyś mieć takiego męża jak Wrona :D Zresztą i ja też :D
Pozdrawiam :)
I DZIĘKUJĘ :*
Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam. Świetna końcówka, poryczałam się....
OdpowiedzUsuńDzięki za tego bloga;)
Zapraszam na XXV rozdział http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
Cudowne opowiadanie, aż się wzruszyłam. Też chciałabym takiego męża jak Andrzej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam serdecznie na nową odsłonę mojego bloga :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie pojawił się rozdział XV http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :P
Pozdrawiam,
MalinowaSłodycz :*
Zapraszam na nowy rozdział na jesteś-wszystkim-czego-potrzebuje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki
Zapraszam na 11 rozdział na : nie-poddawaj-sie-nigdy.blogspot.com :) Życzę miłej lektury i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń